Aż mi z tego zmartwienia wysłało post niedopieszczony, niepoprawiony, bez tytułu i w dodatku niedokończony.
A miałam pisać o tym, że jestem jako ten Muminek, co w oczekiwaniu na pierwsze po długiej zimie słońce przyozdobił sobie uszy uroczystymi kokardami, który w zachwycie nad słońcem ucałował nawet w pyszczek Małą Mi, a który ostatecznie zmuszony był czuć się bardzo głupio i smutno, gdy się okazało, że to pierwsze słońce, to wychodzi tylko na kilka minut.
Swoją drogą, uważam, że jest to jedna ze smutniejszych i bardziej dramatycznych scen w literaturze światowej ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
smutna to zaiste sprawa... wyjaśnia to zagadkową melancholię Twoich opisów na gg:)
OdpowiedzUsuńnawet ja z moją (prawie, jak się okazuje) bezwarunkową miłością do zimy mam jej serdecznie dość, co świadczy o powszechności i powadze problemu;)
łączę się z Tobą w żądzy wiosennej!
Ano. (wzdech i spojrzenie w dal, takie z wyczekiwaniem, Wiadomo Czego)
OdpowiedzUsuń