niedziela, 8 marca 2009

PS

Aż mi z tego zmartwienia wysłało post niedopieszczony, niepoprawiony, bez tytułu i w dodatku niedokończony.

A miałam pisać o tym, że jestem jako ten Muminek, co w oczekiwaniu na pierwsze po długiej zimie słońce przyozdobił sobie uszy uroczystymi kokardami, który w zachwycie nad słońcem ucałował nawet w pyszczek Małą Mi, a który ostatecznie zmuszony był czuć się bardzo głupio i smutno, gdy się okazało, że to pierwsze słońce, to wychodzi tylko na kilka minut.

Swoją drogą, uważam, że jest to jedna ze smutniejszych i bardziej dramatycznych scen w literaturze światowej ;)

2 komentarze:

  1. smutna to zaiste sprawa... wyjaśnia to zagadkową melancholię Twoich opisów na gg:)

    nawet ja z moją (prawie, jak się okazuje) bezwarunkową miłością do zimy mam jej serdecznie dość, co świadczy o powszechności i powadze problemu;)

    łączę się z Tobą w żądzy wiosennej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano. (wzdech i spojrzenie w dal, takie z wyczekiwaniem, Wiadomo Czego)

    OdpowiedzUsuń